piątek, 30 marca 2012

Jak podłożyć komuś świnię

Jest taki dzień w roku, że kawalarzom pozwala się na nieco więcej niż zwykle. Taki dzień, kiedy można sobie bezkarnie pozmyślać i pożartować. Dzień, w którym nikomu nie można ufać, trzeba zaś mieć się na baczności, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś podłoży nam świnię… :-)

Jeśli po tym wstępie wiecie już, co mam na myśli, pewnie nosicie w sobie gen dowcipu :-) i już od jakiegoś czasu zastanawiacie się, o jakie nowe numery wzbogacić tegoroczny występ przewidziany na pierwszego kwietnia. :-) Jeśli zbieracie śmieszne gadżety, z pomocą których wprowadzicie w życie swoje najbardziej wymyślne żarty, spójrzcie, co mam wam do zaproponowania…

Niepozornie i uroczo wyglądająca, mięciutka w dotyku, w kilku wzorach i kolorach – pierdzące zwierzaki to poduszki, które sprawią, że wszystkim będzie do śmiechu. :-) Pod warunkiem, że macie do siebie dystans. Nawet jeśli czasem głupie żarty wyprowadzają Was z równowagi, mam dla Was dobrą radę, w tym dniu musicie się mocno trzymać i wybaczyć Waszym wesołym ciemiężycielom – w końcu to Prima Aprilis! :-) Powiem nawet więcej, odpłaćcie się pięknym za nadobne – satysfakcja gwarantowana. Ale do rzeczy. Wybierać możecie spośród pięciu wersji bajkowych, kolorowych zwierzątek, na których każdy będzie chciał wygodnie się rozsiąść, a o to przecież w tym chodzi! :-) Dźwięk śmiesznego pierdnięcia uzależniony jest od modelu, który się wybierze. Jest więc biała krowa, szary słoń, różowa świnka, niebieski hipopotam i pomarańczowy tygrys. Jesteście ciekawi, jaki dźwięk wydaje z siebie ten uroczy hipcio? :-) Wiecie, co trzeba zrobić. :-)

Wyobrażacie sobie minę Waszego szefa lub nauczycielki, kiedy siada na swoim fotelu i rozlega się komiczny dźwięk, który sprawia, że mury zaczynają się trząść od śmiechu zebranych? :-) Nie? To lepiej spróbujcie puścić wodze fantazji, bo w czyn lepiej tego nie wprowadzajcie. :-) Tak na wszelki wypadek, by się nie okazało, że ktoś Wam podłoży świnię, kiedy rozpoczną się poszukiwania autora tego żartu... Całe szczęście Prima Aprilis jest w niedzielę. :-)

środa, 28 marca 2012

Trochę wirtuala przenieść do reala!

To dopiero prawdziwa gratka dla fanów społecznościówek! :-) Znacie kogoś, kto godzinami przesiaduje na "Fejsie", zna wszystkie nowinki z nim związane, "lajkuje" ile wlezie i udostępnia, co tylko może dla swoich przyjaciół w liczbie 5 tysięcy? :-) :-) Jeśli chcecie sprawić mu wypasiony, super, hiper, trendy prezent, postawcie właśnie na Spinki Facebook'owicza! :-)


Gadżet ten do złudzenia przypomina button „Like it!”, który pokochał wirtualny świat. Ja także. :-) Dzięki niemu można nie tylko zamanifestować to, czy należy się do facebookowej społeczności, ale również w zabawny sposób przenieść trochę „wirtuala” do realnego świata. Wystarczy tylko przypiąć spinki do mankietów – alternatywnie kciukiem do góry lub w dół (w zależności od nastroju czy też sytuacji), by w prosty i zabawny sposób informować innych o tym, jakie stanowisko obejmujemy w danym temacie.

Spinki te, moim zdaniem, powinny być obowiązkowym elementem stroju pracowników Social Media, nie sądzicie? :-) :-) Poszedłbym nawet o krok dalej… Już teraz w głowie pojawia mi się piękna wizja, że zdobią mankiety rękawów każdego, kto posiada konto na Facebooku... Niezły pomysł, prawda? :-) Czas powiedzieć STOP nudzie i przypiąć Facebook'owe spinki! :-)

poniedziałek, 26 marca 2012

Jak MrJoy został saperem...

No to doczekaliśmy się kolejnej zmiany czasu. Nie byłoby w niej nic strasznego, gdyby nie to, że została nam zabrana bezcenna godzina snu. Tym samym nie mogłem dzisiaj wstać. Chyba będę musiał pomyśleć o NAPRAWDĘ dobrym budziku. Najchętniej zainwestowałbym w zegar cofający czas… :-) Ale niestety, częściej niż w weekendy nie da się uciec od obowiązków... A szkoda. Tak więc konieczny będzie budzik wielkiego kalibru, który postawi na nogi nawet największego śpiocha.

Bombowy Budzik – Skarbonka to gadżet, którego potrzebuję. Gdy zbliża się godzina pobudki, zaczyna tykać, jak na bombę przystało i z chwilą wybicia godziny zero – eksploduje! Bez obaw, tylko wydaje z siebie dźwięk wybuchu. Sami powiedzcie, nie da się nie wstać. :-) Budzik jest niezwykle realistyczny. Nie mam tu na myśli tylko dzwonków, a również bombowy wygląd, dzięki czemu ten gadżet może stanowić nietuzinkowy element wystroju wnętrza, który na każdym bez wyjątku powinien zrobić elektryzujące wrażenie.


Tego budzika nie da się ot tak wyłączyć. Jest to ważna opcja, szczególnie z mojego punktu widzenia. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że nagminnie zdarza mi się wyciągać łapkę spod kołdry, wyłączać wyjące ustrojstwo i zagrzebywać się znów, przewróciwszy się na drugi bok. Wierzcie mi, to zgubny nawyk. Dlatego tutaj nie jest tak prosto go wyłączyć. Jak tylko usłyszy się tykanie bomby, aby ją rozbroić i nie doprowadzić do przeraźliwego wybuchu, należy wrzucić do niego monetę. Taki jest przekupny. :-) I tak każdego dnia rano. Wyobrażacie sobie, ile można tym sposobem zaoszczędzić? :-)

Koniecznie sprawdźcie działanie tego cacka, a jeśli jesteście rannymi ptaszkami, podarujcie ten budzik w prezencie temu, kogo musicie siłą zrywać z łóżka każdego ranka. Sukces gwarantowany! :-)

piątek, 23 marca 2012

Kosmiczny pogromca

Macie dość pyłków, okruchów i wszędobylskiego kurzu? Drażni Was bałagan? Mnie bardzo! Dlatego postanowiłem wypowiedzieć im wojnę, w której za oręż wziąłem kosmiczną szmatkę. Niech wszystkie okruchy i drobnoustroje mają się na baczności! :-) MrJoy rusza na łowy! :-)

Nie, nie - wcale nie zwariowałem. Spokojnie, nie podkradłem też tajemnej wiedzy pradawnym. Wpadłem na pomysł bardziej przyziemny, ale o prawdziwie odlotowym działaniu. Pokażę Wam coś, co bez trudu dostanie się w szczeliny i zakamarki. :-) Spróbujcie, a już nie będziecie sobie wyobrażać porządków bez tego gadżetu.


Kosmiczna szmatka bez trudu rozprawi się z zakurzonymi domowymi urządzeniami. Wyczyści klawiaturę komputera, dosięgnie do każdego trudno dostępnego miejsca. Zwyczajna szmatka nie ma z nią żadnych szans. Wystarczy odrobinę pomóc magicznej wręcz masie i docisnąć do zabrudzonej szczeliny, a ona szczelnie ją opatuli, wyciągając z niej wszelkie brudy i inne uparte okruchy. Mało tego – po skończonej pracy pozostawia po sobie miły dla nosa zapach mięty.


Kosmiczna Szmatka Cyber Clean jest wielokrotnego użytku, jednak jak już się wysłuży poinformuje o tym na swój niezwykły sposób – zmieni barwę na zieloną.

Mając taki gadżet pod ręką, znów będzie można bezkarnie wcinać przed komputerem różne pyszności, bez obaw, że coś się upaćka. :-)

Musicie ją mieć! :-)

środa, 21 marca 2012

Odjazdowe okulary

Co byście powiedzieli, gdybyście szli sobie spokojnie ulicą i nagle Waszym oczom ukazałby się Elvis Presley? :-) Pewnie zanim byście się otrząsnęli po tym niecodziennym spotkaniu, najprawdopodobniej król rock&rolla zniknąłby już w otoczeniu wianuszka piszczących dziewcząt. Taki to ma dobrze… Ale zaraz, zaraz – teraz my też możemy przynajmniej spróbować wcielić takie marzenie w czyn!

Najprawdziwszego pod słońcem Elvisa wprawdzie zaoferować Wam nie mogę, ale mam za to coś, dzięki czemu nie tylko u płci pięknej wywołacie natychmiastowe i jednoznaczne skojarzenia z królem. Jesteście ciekawi? :-)


Złote okulary Elvisa z pekaesami to gadżet, który obowiązkowo w swoim asortymencie dodatków powinien mieć zarówno każdy fan króla rock&rolla i szalony bywalec dyskotek, by robić furorę na parkiecie. :-) Spokojnie, śpiewać nie trzeba umieć, chociaż – cytując klasyka – każdy może, pod warunkiem, że chce. :-) Należy jednak być przygotowanym na to, że tak niepowtarzalna stylizacja rzuci się w oko każdemu i miano króla gwarantowane. Może niekoniecznie w kategorii rock&rolla, ale z pewnością niejednej imprezy! :-)

Dodam jeszcze, że wraz z nadejściem wiosny czas pożegnać wszelkie smutki i szarości! Ożywmy ulice i załóżmy odjazdowe okulary Elvisa także rano, idąc po bułki! :-) Jesteście ze mną? :-)

poniedziałek, 19 marca 2012

Biurowy ogródek

Po tak słonecznym i ciepłym weekendzie, pewnie nikomu z Was nie chciało się wracać dzisiaj do pracy. Po – jak zawsze – zbyt długiej zimie to normalne, że jesteśmy stęsknieni za pierwszymi wiosennymi promykami słońca i perspektywa spędzania całych dni za biurkiem, w betonowych murach raczej nikogo nie cieszy. Mam więc dla Was coś na pocieszenie. Coś, dzięki czemu – mam nadzieję – dzień będzie choć odrobinę przyjemniejszy. :-)


Biurowy ogródek to coś, co bez problemu możecie przynieść ze sobą do pracy i postawić na swoim biurku, by móc cieszyć się widokiem zieloniutkiej trawki na okrągło. :-) A wszyscy pewnie dobrze wiemy, że w nawale codziennych, zawodowych obowiązków mało kto ma czas na regularne podlewanie roślinki czy też rozmawianie z nią, by wspomóc jej rozwój. Ten gadżet nie wymaga żadnej z tych dwóch rzeczy, ponieważ kępę trawy przypomina tylko z wyglądu. W rzeczywistości jest to bowiem bajerancki piórnik lub – jak kto woli - przybornik, w którym bez problemu można zatknąć wszelkie przybory do pisania, zachować porządek, cieszyć oko i pomarzyć o tym, co będzie się robiło po 16.00… :-) Biurowy ogródek jest też ciekawą ozdobą, która – nie ulega wątpliwości – przełamuje biurkową nudę.

Moim zdaniem ten gadżet to wspaniały pomysł na prezent dla miłośnika przyrody i fana ogrodnictwa. A Wy jak myślicie? :-)

piątek, 16 marca 2012

Myślę, więc jestem

18 marca cały świat obchodzić będzie Dzień Mózgu – słyszeliście o tym? Ja również mam zamiar przyłączyć się do tego celebrowania. Jesteście ciekawi, jak będę świętował? No, pogłówkujcie trochę. :-)

Zamierzam zadbać o swoje szare komórki ze zdwojoną siłą. O! Będę myślał, zastanawiał się, gimnastykował intelektualnie, główkował i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy. :-) Mam już nawet przygotowany cały zestaw różnych gadżetów, gier i zabaw, które pomogą w umysłowym wysiłku. Chcecie zobaczyć jakie? :-)

Nie ulega wątpliwości, że niezłym łamaczem mózgownicy będzie Podróżny Zestaw Gier 7 w 1, który może przynieść wiele radości i satysfakcji nie tylko w podróży. Obok znanego wszystkim „Chińczyka”, „Pasjansa” czy „Szachów” można zagrać również w „Kółko i krzyżyk”, „Tryktraka” „Warcaby” i „Chińskie Warcaby”! Wybór jest tak duży, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo, poza oczywiście świetną zabawą, gierki zagwarantują trening koncentracji i logicznego myślenia. O nauce przegrywania nie zapominając! :-)

Podczas treningu mózgownicy nie może zabraknąć także inteligentnych klocków, dzięki którym będzie można ucieleśnić wszystkie konstrukcyjne marzenia (zwłaszcza te z dzieciństwa) oraz trudnych puzzli, dopiero będących nie lada wyzwaniem dla każdego. Nie jest bowiem prosto ułożyć plamę farby czy rozlane mleko, prawda? :-) Podejrzewam, że nawet mistrza układanek mogłaby rozboleć głowa. No, ale czego to się nie robi dla ćwiczenia koncentracji? :-) A po wszystkim jaka satysfakcja:-)


Was również zachęcam, nie tylko od święta, do treningu swoich szarych komórek, bo to będzie procentować w przyszłości. Tylko ostrzegam, to wchodzi w krew :-) i potem człowiek nie może się oderwać. :-) Ale przecież nic w tym złego. :-)

środa, 14 marca 2012

Daj piątaka dla kociaka

Oszczędzanie nigdy nie było moją mocną stroną, dlatego postanowiłem jakoś temu zaradzić – na wypadek wystąpienia tzw. czarnej godziny. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że ciotką działań wszelakich jest odpowiednia motywacja. Chcecie poznać moją? :-)

Taaaaa daaaaam – spójrzcie tylko jaka urocza skarbonka. :-) Za kotami z zasady nie przepadam, bom psiarz, ale gdy tylko zobaczyłem to urocze stworzonko, od razu zmiękło mi serce… Wyobrażacie sobie, jak muszą na nią reagować miłośnicy tych niezależnych stworzeń? :-) :-) Nie, to koniecznie podarujcie ją w prezencie jakiemuś kociarzowi – będzie się działo…


Niebieskie, kocie oczy zrobią pozytywne wrażenie na każdym bez wyjątku, różowy nosek sprawi, że każdy zapragnie mieć kocura na własność, by powierzyć mu swoje zaskórniaki. Mało tego, będzie wywracał kieszenie, by wysupłać z nich choć jednego grosika.

Jeśli uroczy wygląd kotka nie jest jeszcze wystarczającym argumentem, by zaprosić go do swojego domu, dopowiem, że nie trzeba się z nim definitywnie rozprawiać i tłuc na drobny mak, by dobrać się do zaoszczędzonych pieniążków. Wystarczy odkręcić koci łebek i gotowe. :-)

To jak, czy ktoś z Was by miaaaaaaaaaaaaał na niego ochotę? :-)

poniedziałek, 12 marca 2012

Efektywny pracownik to wyspany pracownik

Chociaż nie lubię poniedziałków, dzisiejszego ranka wstałem w dużo lepszym nastroju niż zwykle. Świadomość tego, że będę mógł dospać odrobinę i nikt nie powinien mi tego mieć za złe, zadziałała na mnie wręcz kojąco. Was również w Dniu Drzemki w Pracy zachęcam do przytulenia się do poduszki. W końcu wyspany pracownik to efektywny pracownik. :-)

Zgodnie z przysłowiem: „Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz” nie sen sam w sobie jest istotny. Ważne jest również to, jak i gdzie będzie się spało. Ale skoro już ustaliliśmy, że czasem są takie dni, kiedy można pozwolić sobie na króciutką drzemkę w pracy, to pozostaje nam jeszcze zorganizować sobie wygodne posłanie. A takie będzie bez wątpienia każde łóżko z wałkiem - owocową poduszką. :-) Jej kształt doceni zmęczony kark i obolała głowa lub zmęczone siedzącą pozycją nogi – istny błogostan i, nie ma co ukrywać, przyjemność. Owocowa poduszka jest bowiem wykonana z niezwykle miłego w dotyku pluszu. Istnieje więc realne niebezpieczeństwo, że głów chcących się na niej ułożyć może być więcej... :-)


Owocowy wałek dodatkowo posiada inne walory praktyczne – może posłużyć za tajemną skrytkę :-) i być miejscem przekazywania biurowych ploteczek. :-) :-) Po jednej stronie ma bowiem wstawkę z ekologicznej skóry przypominającą soczysty owoc: kiwi, pomarańczę, cytrynę czy arbuza – do wyboru, po drugiej zaś wspomnianą kieszonkę na różnego rodzaju szpargały.

Taki mały, aczkolwiek uroczy element wystroju biurowego wnętrza z pewnością powinien ucieszyć każdego pracownika. Zwłaszcza zaś tego, który w pracy spędza zanadto wiele czasu. Może być również wspaniałym pomysłem na wiosenne ożywienie czterech ścian, chyba się ze mną zgodzicie? :-)

Zatem wszystkim, którzy dali się przekonać do małej drzemki podczas pracy, jak i tym, którzy biją się wciąż z myślami, życzę owocowych snów! :-)

piątek, 9 marca 2012

Kto ma pilota, ma władzę

Jak świat stary wszyscy wiedzą i nie ma co się oszukiwać panowie, że my jesteśmy głową, kobiety zaś szyją, która głową kręci. Co byście powiedzieli na to, by choć na jeden dzień w roku role się zamieniły..? Ach, to by się dopiero działo… :-)

Teraz jest ku temu idealna wręcz okazja – wprawdzie nie tak szumnie obchodzony jak wczorajszy Dzień Kobiet, ale równie ważny – jutrzejszy Dzień Mężczyzny! :-) My też lubimy być rozpieszczeni, drogie panie. :-) Jeśli więc chcecie sprawić nam przyjemność w tym dniu, pozwólcie nam trochę porządzić. Jeśli „ubierzemy” to w zabawną gierkę, będziemy wniebowzięci. Ale do meritum! :-)


Każdy z nas mniej lub bardziej skrycie marzy o wejściu w posiadanie Gadającego Pilota. Nie jest to jednak – po prostu – gadający pilot, a taki, którym dodatkowo można sterować kobietą. Jak tylko ten gadżet pojawi się w domu, przekonacie się, że tego właśnie Wam brakowało do pełni wzajemnego zrozumienia się. Wystarczy wziąć go w dłoń, wcisnąć odpowiedni guzik, a prosta komenda zostanie wypowiedziana przez lektora: „Seks”, „Obiad”, „Masaż”, „Zaproś koleżankę” itp. Teraz już trzeba tylko czekać na reakcję obiektu, którym chcemy sterować. Zabawa jest o tyle ekscytująca, że właściwie dopóki nie zacznie się korzystać z Gadającego Pilota, nie będzie się wiedziało, jak zareaguje na niego kobieta… W osłupieniu wykona polecenie, podchwyci zabawę, wybuchnie śmiechem lub – co gorsza – zacznie używać pilota do sterowania mężczyzną. To by dopiero było! W przededniu Dnia Mężczyzny życzę jednak nam wszystkim, Panowie, by ten ostatni wariant się nie spełnił. :-)


Na koniec pozwolę sobie Was ostrzec: jeśli Wasza kobieta pozytywnie zareaguje na ten gadżet, nie przeginajcie z jego używaniem, bo nawet najbardziej wyluzowana babka się nie niego uodporni. :-) Dobrej zabawy! :-)

środa, 7 marca 2012

Domowe SPA

No to zabrzmiał ostatni dzwonek przed jutrzejszym Dniem Kobiet. Jeśli wciąż nie macie pomysłu na prezent dla swojej ulubionej babeczki, proponuję Wam coś, co z pewnością przypadnie jej do gustu. Jesteście ciekawi, co to takiego? Gadżet, jaki chcę Wam dzisiaj zaproponować, sprawi, że wyjście do SPA okaże się zwykłą fraszką. No bo jaka w tym frajda, kiedy salon urody można organizować sobie codziennie we własnym domu, bez limitów? :-)

Lampki SPA zmieniające kolor to niezawodny sposób na odprężenie, który możecie już jutro zaoferować swoim kobietom. Wierzcie mi, będą wniebowzięte! Lampki tlą się delikatnym światłem i zmieniają kolory, dając tym samym wspaniały i zajmujący pokaz… Dzięki przyssawkom, w które każda z nich jest wyposażona, można je przymocować do każdego miejsca w łazience: kafelki, kabina prysznicowa, ścianki wanny lub – nieco inaczej – zamieścić pod wodą. Tak – dobrze się domyślacie - lampki SPA są wodoszczelne. Wspominałem, że można pozwolić im dryfować po tafli wody? :-)


O tym, że kąpiel już sama w sobie pomaga zrelaksować się po ciężkim dniu, wiemy chyba wszyscy. Jeśli posiada się dodatkowo ten nietuzinkowy, łazienkowy gadżet, poza romantycznym nastrojem można wyczarować również nieco magii. Moim zdaniem z takim prezentem na Dzień Kobiet traficie w dziesiątkę. Nie znam bowiem kobiety, która pogardziłaby takim wynalazkiem. :-)

Nie zwlekajcie więc dłużej, tylko już teraz zajrzyjcie na moje wirtualne półki na www.mrjoy.pl. Jeśli zdecydujecie się na zakup do godziny 16.00 jeszcze dziś własnoręcznie zapakuję dla Was uroczą paczuszkę.

Do dzieła! :-) Czasu zostało naprawdę niewiele…

poniedziałek, 5 marca 2012

Mała rzecz a cieszy

Dzień Kobiet Dniem Kobiet, ale niech nikt nie myśli, że MrJoy zapomniał o innym ważnym święcie. Dzisiaj obchodzimy – mam nadzieję, że hucznie i że wszyscy pamiętali – Dzień Teściowej! :-) Złożyliście już życzenia swoim „Mamuśkom”? :-)

Jeśli zapomnieliście, nie martwcie się, jak to mówią: Lepiej późno niż wcale. Zachęcam Was jednak, byście prócz – standardowo – z serca płynących życzeń, pomyśleli o tym, by kupić drobny prezent dla teściowej, a będzie Wam wybaczone. :-) Polecam sprawdzony pomysłkwiatek, jednak w nieco innej, zabawnej odsłonie… Wszak nie ma chyba nikogo, kto nie lubi na kwiaty patrzeć, wąchać ich lub po prostu przebywać w ich otoczeniu. Przynajmniej ja sam nie znam takich kobiet.


Flip Flap to… zawsze zielony kwiat, który nad innymi ma tę niewątpliwą przewagę, że nie trzeba pamiętać o jego podlewaniu. Dla mnie to kwiat idealny. Wstyd się przyznać, ale nie mam raczej ręki do roślinek. Zostają mi po nich same badyle... Ale, kto by tam pamiętał o podlewaniu? Flip Flap nie wymaga wody, „karmi się” jedynie światłem, dzięki któremu radośnie podskakuje – zupełnie jakby się cieszył :-) - czym dostarcza obserwującym go niemałej pociechy.

Na marginesie dodam, że Flip Flap to gadżet w sam raz jako prezent dla alergika. :-)

Cóż rzec więcej – mała rzecz, a cieszy! :-)

piątek, 2 marca 2012

Niezłośliwy długopis

O tym, że rzeczy martwe są złośliwe chyba nikogo przekonywać nie muszę. Ja tego doświadczam prawie za każdym razem, kiedy usiłuję znaleźć długopis, by coś zanotować. O ile życie byłoby prostsze, gdyby te rzeczy, które często się gubią, były nadnaturalnych rozmiarów… Wówczas z pewnością nie umknęłyby tak łatwo gadżetowemu oku. :-)


Długopis Gigant to coś, co – jak nietrudno zgadnąć – przykuło moją uwagę. No bo nie może być inaczej, w przypadku gadżetu, którego rozmiar przekracza 44 cm! Widzieliście kiedykolwiek taki długopis? Jeśli tylko zdecydujecie się na jego zakup, będziecie go widzieć dosłownie wszędzie. Ale czyż nie o to chodziło? :-) Mało tego, długopisu tych nadnaturalnych – przyznajcie – rozmiarów, nikt Wam nie zwędzi. No bo jak ukryć takiego olbrzyma? :-) :-)

Dodam jeszcze, że z takim gadżetem można spróbować zawojować serce koleżanki z pracy, której trudno będzie zignorować tak wyraźne zaczepki. :-) Przede wszystkim zaś można nieźle pocwaniakować. :-)