O tym, że rzeczy martwe są złośliwe chyba nikogo przekonywać nie muszę. Ja tego doświadczam prawie za każdym razem, kiedy usiłuję znaleźć długopis, by coś zanotować. O ile życie byłoby prostsze, gdyby te rzeczy, które często się gubią, były nadnaturalnych rozmiarów… Wówczas z pewnością nie umknęłyby tak łatwo gadżetowemu oku. :-)
Długopis Gigant to coś, co – jak nietrudno zgadnąć – przykuło moją uwagę. No bo nie może być inaczej, w przypadku gadżetu, którego rozmiar przekracza 44 cm! Widzieliście kiedykolwiek taki długopis? Jeśli tylko zdecydujecie się na jego zakup, będziecie go widzieć dosłownie wszędzie. Ale czyż nie o to chodziło? :-) Mało tego, długopisu tych nadnaturalnych – przyznajcie – rozmiarów, nikt Wam nie zwędzi. No bo jak ukryć takiego olbrzyma? :-) :-)
Dodam jeszcze, że z takim gadżetem można spróbować zawojować serce koleżanki z pracy, której trudno będzie zignorować tak wyraźne zaczepki. :-) Przede wszystkim zaś można nieźle pocwaniakować. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz