Tak sobie myślę, że do każdego paragonu w okresie przedświątecznym powinni dodawać gigantyczną piłkę antystresową… TAK – to jest dopiero świetny pomysł! :-) Każdy, kto chciałby kogoś „buchnąć” wózkiem, zamiast mocniej ściskać jego rączkę, miałby antystresową piłkę – do ugniatania, rozciągania czy innych jeszcze czynności, którymi można dać upust gromadzącym się, szukającym ujścia negatywnym emocjom… i od razu świat stałby się piękniejszy, nie tylko dla nerwusa, ale również dla jego bezpośredniego otoczenia, prawda? :-)
Gigantyczna piłka antystresowa to gadżet, który bez wątpienia pomoże uniknąć nieprzyjemności i może uratować reputację raptusa, nie tylko na zakupach – wszędzie: w domu, w pracy... Nie od dziś wiadomo, że jak cię widzą, tak cię piszą, a raz przypiętej łatki wcale nie tak łatwo się pozbyć, w przeciwieństwie do napięcia i negatywnych emocji, którym trzeba dać po prostu upust, lecz tak, by odbyło się bez szkody dla otoczenia. :-)
Sam bywam nerwowy i wiem, że wyładowywanie się na innych, nie jest dobrym rozwiązaniem – ot taka przedświąteczna refleksja. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz