Przygody mają to do siebie, że ich wiernymi towarzyszami często są gadżety. Nie sposób tego miana odmówić parasolom. Tak, dobrze czytacie. :-)
Na pierwszy ogień w walce z jesienną zawieruchą proponuję parasol samuraja – czarny i długi, który do złudzenia przypomina katanę - długi, samurajski miecz. Jeśli sami nie jesteście przekonani, co do noszenia takiego parasola, z pewnością ucieszy on kogoś, kto interesuje się sztukami walki, jeśli oczywiście podarujecie mu taki stylowy i elegancki gadżet w prezencie. :-) Dzięki niemu będzie można w mig rozprawić się z kapiącym na głowę deszczem. Jeden zdecydowany ruch i krople nie mają szans. Jest jeszcze jeden plus: z takim parasolem to dopiero można budzić szacun na dzielni. :-) :-)
Jeśli jednak deszcz wszedł w układ z wichurą i trudno dać mu radę, proponuję Wam coś naprawdę specjalnego. Coś, dzięki czemu nie tylko sprawnie unikniecie przemoczonych włosów, ale wzbudzicie także zazdrość i pożądanie w oczach innych, walczących z wiatrem przechodniów – niezniszczalny parasol. Gadżet ten został wykonany dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii. Kształtem przypomina niewidzialnego, nowoczesnego bombowca! Nie żartuję! Zapowiada się intrygująco, prawda? :-) Dzięki swojej budowie parasol może samodzielnie ustawić się do wiatru w taki sposób, by uniemożliwić mu wywrócenie do góry nogami. Nie straszna jest mu wichura pędząca nawet z prędkością ponad 100 km/h! Sam James Bond nie ma lepszego gadżetu. :-)
Ale co ja Wam będę opowiadał – najlepiej sprawdźcie je sami! Jedno jest pewne, bez parasola jesienią ani rusz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz