Na twarzy ma czarną maskę. Na razie nic nie wiadomo o jej obronnych wyczynach w stosunku do ciemiężonej ludzkości. Tak, jak on – lata (wtedy powiewa jej czarna peleryna), choć przede wszystkim interesują ją drzewa. Ale kto wie, co jej strzeli jeszcze do głowy..?
Prawie jak Zorro… Latająca Małpa ma wszelkie atrybuty na to, by pozostać współczesnym bohaterem. Do przodownika pracy jej daleko, ale małpować lubi, stąd moja propozycja, by ochrzcić ją mianem patronki kawalarzy i podarować im jako prezent :-)
Bo gdzie tylko się pojawi, a uściślając, gdzie tylko przeleci, tam wywołuje gromkie brawa, ludzie łapią się za brzuchy i padają na plecy, turlając się ze śmiechu. Sam widziałem :-) Ba! Nawet słyszałem, jak wrzeszczy.
Aby wydobyć wszelkie zabawne właściwości latającej małpy tj. okrzyki, powiewanie peleryny i przelot nad głowami tłumów, trzeba wsunąć palce w jej dłonie, skupić się :-), pociągnąć za nogi i… obserwować, jak daleko leci. Swoją drogą przypomniał mi się pewien dowcip o szczycie bezczelności… Ale to może opowiem Wam innym razem. :-)
Dobrej zabawy! :-)