środa, 15 lutego 2012

Luty rozpieszcza

Ach, luty nas rozpieszcza… Sami przyznajcie. Wczoraj Walentynki, dzisiaj Dzień Singla, jutro Tłusty Czwartek. :-) Tylko świętować! Którą z tych okazji lubicie najbardziej? Pytam, bo na Facebooku toczy się wojna na obrazki pomiędzy amatorami pączków, a tymi, którzy preferują Dzień Zakochanych. Ja – jak ta żaba z dowcipu – „przecież się nie rozerwę” i z rozkoszą oddam się obchodom Dnia Singla. O! :-)

Urządzę sobie w domu, we własnej łazience, żelowe SPA i oddam błogiemu lenistwu… To lubię! :-) W ośrodkach z masażami i innymi super- hiper- terapiami jakoś nie najlepiej się czuję… Tak obco, nieswojo i obdarty z intymności. No co, ten typ tak ma. :-) Poza tym często trzeba wyjechać z domu, a ja nie lubię rozstawać się z moimi gadżetami. No, ale jak to mawiają – winny się tłumaczy, więc dość już z tym. Opowiem Wam o żelowym SPA, które zachwyci każdego mężczyznę, o kobietach nie wspominając.

Aby wyczarować dla siebie odrobinę przyjemności, wystarczy napełnić wannę wodą, wsypać proszek i wymieszać, by po chwili otrzymać rozkoszną, niebieską żelową masę, w której można z przyjemnością odpłynąć, oddając się dodatkowo aromaterapii. Substancja ta ma niesamowitą właściwość masująco-peelingującą – drobniuteńkie kuleczki delikatnie dotykają skóry, tym samym otwierają i oczyszczają jej pory, czyniąc ją miękką i delikatną. Nie będę się więcej rozwodził nad tym. Koniecznie musicie spróbować sami! Wrażenia NIESAMOWITE! A co ważniejsze, magicznie przygotowany żel można bez trudu zlikwidować przy pomocy deaktywatora, który znajduje się w zestawie.

To kto z Was ma ochotę na prywatne żelowe SPA? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz