Czas, mili moi,
rozpocząć przygotowania do karnawału! Już czuję, że będzie się dziaaaaało… ;-) Organizatorzy imprez wszelakich z pewnością zacierają ręce z
niecierpliwości. Jestem przekonany, że co niektórym również ręce dygocą z
poddenerwowania: uda się, czy się nie uda, będzie fajna zabawa czy nie? Ja już
teraz wiem, że wszystko pójdzie jak po maśle, dlatego całkiem wyluzowany
zachęcam Was do sprawdzenia swojej odporności na sytuacje – delikatnie rzecz
ujmując – nieznośne. ;-) No to nerwy w konserwy i zagrajmy w Imprezowego Chińczyka! ;-)
Ta gra planszowa
od swego prototypu różni się tym, że tradycyjne pionki zastąpiono kieliszkami, które zostały przyozdobione
rysunkami tych standardowych pionków, w odpowiednich kolorach. Dla
przypomnienia: zielonym, czerwonym, żółtym i niebieskim. Zasady zabawy są
dziecinnie proste: Trzymać nerwy na wodzy, by nie dać się wyprowadzić z
równowagi tym, że trzy kroki od „domku” (tak, to najczęściej jest punkt zapalny)
przeciwnik odsyła nasz pionek na start i przeprowadzając strategiczną
akcję: ofensywną czy defensywną – to już zależy od Was, ulokować wszystkie
kieliszki na linii mety. Nie mówię, że będzie łatwo, ale trening czyni mistrza,
prawda? ;-)
Podpowiem Wam, że nerwy mogą
odrobinę odpuścić, jeśli zadbacie o odpowiednią zawartość kielonków. ;-)
Podejmujecie wyzwanie? ;-) Powiem Wam, że warto! Poza tym, że
można nauczyć się panować nad swoimi nerwami, chińczyk, a zwłaszcza Imprezowy
Chińczyk to wspaniała zabawa z
masą radości! Spróbujcie koniecznie! ;-) Jestem pewien, że ta gierka świetnie sprawdzi się w
charakterze „rozkręcacza” imprezy, jak również będzie fajnym pomysłem na prezent dla kogoś z okazji osiemnastki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz